Właśnie znajdowaliśmy się w wiosce skał. Pomimo tego, że jesteśmy kryminalistamy nietrudno jest znaleźć dobre lokum na odpoczynek. Siedziałem w restauracji, która jest połączona z hotelem. Czekałem na swoje zamówienie, jajecznica z bekonem i tostami, a do tego kawa. Zatapiając się w ciszy i spokoju rozmyślalem co dalej. Chciałem dokonać zemsty na bracie, a potem... Jako ostatni członek klanu powinienem się zainteresować przetrwaniem mojego rodu. Nie może być to pierwsza lepsza kobieta. Parsknąłem. O czym ja myślę? Teraz najważniejsza jest zemsta! Moje rozmyślania przerwał dźwięk butów, które odbijały się echem w mojej czasce. Nie wiedziałem o czym myśleć. Nagle przede mną pojawił się talerz z moim upragnionym śniadaniem. Usłyszałem ciche "Smacznego" i od razu wziąłem się za jedzenie. Chyba naprawdę ludzie lubią uprzykrzać mi życie. Znów usłyszałem ten irytujący dźwięk zbliżających się butów. Postanowiłem nie zwracać na to uwagi. Upiłem łyk kawy, gdy ni stąd ni zowąd jakaś ręka najzwyczajniej w świecie ukradła mi tosta! Myślałem, że zabiję. Nie dość, że przeszkadza mi w jedzeniu to jeszcze postanowił ukraść mi śniadanie. Ów osobą okazał się być Suigetsu. Nie przejmując się moim morderczym wzrokiem usiadł na przeciw mnie i zaczął zajadać się MOIM tostem!
-Czego chcesz? - syknąłem jak zawsze oschle z beznamiętnym wyrazem twarzy.
-Przyszedłem, ponieważ zdobyłem cenne informacje o Akatsuki. - odpowiedział mi nie patrząc na mnie tylko skupiając się na swoim "śniadaniu". Nie dość, że ukradł moje jedzenie to jeszcze ubrudził stół okruchami. Brakuje tylko żeby beknął i podrapał się po tyłku. -Więc to było tak, kiedy szedłem na śniadanie usłyszałem słowo "Akatsuki" z jednego z pokoi. Z początku uznałem, że to nie moja sprawa. Niech se ktoś gada co chce, nie? Co kogoś interesuje, gdy rozmawiam z kimś, na przykład o pogodzie? No nic! Albo co kogoś... - odchrząknąłem dając mu jasno do zrozumienia, że ma przejść do sedna. Kiedy on zaczyna to jak katarynka. -No tak, wracając do tematu. Z początku postanowiłem odejść, ale wtedy usłyszałem coś o tajnych informacjach. Podobno ten zwój jest tak ważny, że tylko kage ma prawo o tym wiedzieć! Jakie żałosne. Pff.. ANBU schodzi na psy, no bo...
-Która wioska ma ten n i b y ważny zwój? - zapytałem po raz kolejny wcinając mu się w słowo. Przecież nie obchodzi mnie co się dzieje z ANBU.
-No właśnie... - podrapał się w tył głowy i uśmiechnął się głupio, dokładnie tak jak Naruto... o czym ja myślę do cholery?! -...to ci się nie spodoba, bo ten zwój.. on... znajduje się w K-konoha.. - wyjąkał to w końcu patrząc w jakiś punkt za mną. Ale miał rację, nie podobało mi się to. Skrzywiłem się jakbym jadł cytrynę.
-Jesteś pewien, że to coś ważnego? - odparłem spokojnie choć w środku wrzałem. Dlaczego akurat tam?! On tylko skinął głową, jego odwaga wyparowała całkowicie. Teraz to słowa wykrztusić nie mógł. -Zwołaj wszystkich. U mnie w pokoju za pół godziny. - syknąłem nie patrząc na niego. Nagle zniknął z mojego pola widzenia. Konoha... dlaczego to nie mogła być Suna?! Lub cokolwiek innego. Tyle nieprzyjemnych wspomnień mam z tą cholerną wioską. Miałem nadzieję, że nigdy nie będę musiał tam wracać. Nagle poczułem ukłucie w sercu na wspomnienie drużyny siedem. Po chwili jednak wstałem i postanowiłem już o tym nie myśleć. Ruszyłem w stronę pokoju.
-Czego chcesz? - syknąłem jak zawsze oschle z beznamiętnym wyrazem twarzy.
-Przyszedłem, ponieważ zdobyłem cenne informacje o Akatsuki. - odpowiedział mi nie patrząc na mnie tylko skupiając się na swoim "śniadaniu". Nie dość, że ukradł moje jedzenie to jeszcze ubrudził stół okruchami. Brakuje tylko żeby beknął i podrapał się po tyłku. -Więc to było tak, kiedy szedłem na śniadanie usłyszałem słowo "Akatsuki" z jednego z pokoi. Z początku uznałem, że to nie moja sprawa. Niech se ktoś gada co chce, nie? Co kogoś interesuje, gdy rozmawiam z kimś, na przykład o pogodzie? No nic! Albo co kogoś... - odchrząknąłem dając mu jasno do zrozumienia, że ma przejść do sedna. Kiedy on zaczyna to jak katarynka. -No tak, wracając do tematu. Z początku postanowiłem odejść, ale wtedy usłyszałem coś o tajnych informacjach. Podobno ten zwój jest tak ważny, że tylko kage ma prawo o tym wiedzieć! Jakie żałosne. Pff.. ANBU schodzi na psy, no bo...
-Która wioska ma ten n i b y ważny zwój? - zapytałem po raz kolejny wcinając mu się w słowo. Przecież nie obchodzi mnie co się dzieje z ANBU.
-No właśnie... - podrapał się w tył głowy i uśmiechnął się głupio, dokładnie tak jak Naruto... o czym ja myślę do cholery?! -...to ci się nie spodoba, bo ten zwój.. on... znajduje się w K-konoha.. - wyjąkał to w końcu patrząc w jakiś punkt za mną. Ale miał rację, nie podobało mi się to. Skrzywiłem się jakbym jadł cytrynę.
-Jesteś pewien, że to coś ważnego? - odparłem spokojnie choć w środku wrzałem. Dlaczego akurat tam?! On tylko skinął głową, jego odwaga wyparowała całkowicie. Teraz to słowa wykrztusić nie mógł. -Zwołaj wszystkich. U mnie w pokoju za pół godziny. - syknąłem nie patrząc na niego. Nagle zniknął z mojego pola widzenia. Konoha... dlaczego to nie mogła być Suna?! Lub cokolwiek innego. Tyle nieprzyjemnych wspomnień mam z tą cholerną wioską. Miałem nadzieję, że nigdy nie będę musiał tam wracać. Nagle poczułem ukłucie w sercu na wspomnienie drużyny siedem. Po chwili jednak wstałem i postanowiłem już o tym nie myśleć. Ruszyłem w stronę pokoju.
Siedziałem na swoim łóżku. Pokój był niewielki, ale praktyczny i nawet ładny. Ktoś zapukał w dębowe drzwi służące jako wejście i wyjście. Drzwi się otwarły, a do środka weszły trzy osoby. Suigetsu usiadł na krześle, Juugo postanowił oprzeć się o ścianę, a Karin podeszła do mnie.
-Sasuke-kun! Po co nas wezwałeś? - wypiszczała i wskoczyła na łóżko. Obeszła mnie i od tyłu zaczęła mnie przytulać. Naprawdę miałem ochotę przywalić jej, ale była mi potrzebna żywa i jednak mam szacunek do kobiet. Niestety jej uścisk był tak silny, że zacząłem się dusić.
-Karin, on się dusi... - powiedział z politowaniem Suigetsu. Rozluźniła uścisk, a ja w duchu dziękowałem za pomoc.
-Zwołałem was, aby omówić atak na Konohę - dwie pary oczu spojrzały na mnie za zdziwieniem. Białowłosy domyślał się takiego obrotu spraw.
-Zawsze mówiłeś, że nie chcesz tam wracać i zawsze omijaliśmy tę wioskę szerokim łukiem... - wymamrotała Karin cicho, ale tak żebyśmy wszyscy usłyszeli.
-Wiem co mówiłem i co robiłem, ale w Konoszy ponoć znajdziemy ważne informacje na temat Akatsuki. - ostatnie słowo wysyczałem z pogardą. Ich spojrzenia stały się mniej natarczywe. Wszyscy obecni popadli w zadumę, a pokój owiała głucha cisza. Nikt nawet nie drgnął ani się nie odezwał przez dobre kilka minut. Wszyscy wiedzieli jak bardzo nienawidzę tej wioski. Siedząca za mną, a raczej na mnie, Karin postanowiła zmienić pozycję. Oplotła mnie nogami w pasie i i oparła się o mój bark. Co miałem zrobić? Nie miałem siły na kłótnię czy szarpaniny, więc pozwoliłem jej nacieszyć się tą sytuacją
-Sasuke-kun! Po co nas wezwałeś? - wypiszczała i wskoczyła na łóżko. Obeszła mnie i od tyłu zaczęła mnie przytulać. Naprawdę miałem ochotę przywalić jej, ale była mi potrzebna żywa i jednak mam szacunek do kobiet. Niestety jej uścisk był tak silny, że zacząłem się dusić.
-Karin, on się dusi... - powiedział z politowaniem Suigetsu. Rozluźniła uścisk, a ja w duchu dziękowałem za pomoc.
-Zwołałem was, aby omówić atak na Konohę - dwie pary oczu spojrzały na mnie za zdziwieniem. Białowłosy domyślał się takiego obrotu spraw.
-Zawsze mówiłeś, że nie chcesz tam wracać i zawsze omijaliśmy tę wioskę szerokim łukiem... - wymamrotała Karin cicho, ale tak żebyśmy wszyscy usłyszeli.
-Wiem co mówiłem i co robiłem, ale w Konoszy ponoć znajdziemy ważne informacje na temat Akatsuki. - ostatnie słowo wysyczałem z pogardą. Ich spojrzenia stały się mniej natarczywe. Wszyscy obecni popadli w zadumę, a pokój owiała głucha cisza. Nikt nawet nie drgnął ani się nie odezwał przez dobre kilka minut. Wszyscy wiedzieli jak bardzo nienawidzę tej wioski. Siedząca za mną, a raczej na mnie, Karin postanowiła zmienić pozycję. Oplotła mnie nogami w pasie i i oparła się o mój bark. Co miałem zrobić? Nie miałem siły na kłótnię czy szarpaniny, więc pozwoliłem jej nacieszyć się tą sytuacją
-Więc .. co zamierzasz? - szepnęła poważnie.
-To chyba oczywiste, że chcę zdobyć ten zwój. - powiedziałem tak jakby było to oczywiste.
-Jak w ogóle chcesz się dostać do wioski? - tym razem głos zabrał dotąd milczący Juugo.
-Wy zaatakujecie od północy, ja zaś od południa. Zrobicie zamęt i wywołacie haos, a ja w tym czasie włamię się do budynku hokage. Na pewno tam znajdę zwój. - wymamrotałem zmęczony już tym wszystkim. Rudowłosa odkleiła się ode mnie i poprawiła włosy i okulary.
-Ale to nie będzie dziwne, że nasza drużyna atakuje bez lidera? Pomimo wszystko wróg nie jest aż tak głupi. - stwierdziła mądrze Karin. Normalnie nie poznawałem jej. W sumie ze mną też nie jest najlepiej. Przecież sam mogłem na to wpaść!
-Masz rację... - potarłem się dłonią po czole -Dlatego pójdzie z wami mój klon. Tylko będziecie musieli go bronić. Oczywiście będzie walczył, ale jedno draśnięcie i znika. - sam nie wierzyłem w to co robię! To był chyba najgłupszy plan jaki kiedykolwiek wymyśliłem. Jeżeli ktoś mnie wykryje albo dowiedzą się, że walczy z nimi klon to po nas. Idziemy wtedy do więzienia! Sasuke, jesteś kretynem, mówiła moja podświadomość. Karin oparła się o ścianę za nami nie zabierając nóg.
-To najgłupszy plan jaki kiedykolwiek wymyśliłeś! - dzięki Suigetsu! Jeszcze ty mi to mów. -I to mi się podoba! - krzyknął unosząc obie ręce w górę. Świat oszalał. Przekręciłem oczami.
-Kiedy wyruszamy? - przypomniał nam o sobie Juugo, który nadal podpierał ścianę. Nie patrzył na nikogo, w sumie na nic. Miał zamknięte oczy i skrzyżowanie ręce na klatce piersiowej.
-Jutro rano. Jeśli nie będzie żadnych komplikacji to dojdziemy do Konohy za dwa dni. - odetchnąłem -Atakujemy pod osłoną nocy. - syknąłem patrząc w jakiś punkt na ścianie. Byłem zmęczony już tym wszystkim i to bardzo. Niby była to zwykła rozmowa, ale kosztowała mnie wiele nerwów. Juugo odkleił się od ściany i spojrzał na nas.
-Idę coś zjeść. Dziś jeszcze nie jadłem. - poinformował nas i skierował się w stronę drzwi.
-Czekaj, idę z tobą. Ja dziś jadłem tylko... - na chwilę zaciął się -...tosta. -dokończył i szybko wybiegł z pokoju.
Zdałem sobie sprawę, że zostałem w pokoju sam z Karin. Świetnie. Zabrała nogi i wstała w ciszy. Ma zamiar wyjść? Nie obrażę się, naprawdę! Stanęła przede mną i usiadła mi na kolana przodem do mnie.
-Sasuke-kun... nadal nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie... - wyszeptała. Jeździła palcem po mojej klatce piersiowej i patrzyła mi w oczy, tak jakby chciała coś z nich wyczytać. Chyba próbowała mnie podniecić, ale jeszcze rzadna kobieta na mnie nie podziałała. Ale moment, pytanie? O co jej do cholery chodzi?
-Karin, o czym ty mówisz? - zapytałem spokojnie. Powoli ta sytuacja coraz mniej mi się podoba. Teraz to mam ochotę zrzucić ją na podłogę.
-Pamiętasz jak nazwałeś mnie "Sakura"? Kto to...? - w mojej głowie nagle pojawiła się jej uśmiechnięta twarz, a po chwili ta zapłakana. Widziałem tą twarz w TYM dniu. Ciekawe jak się zmieniła? A może nadal jest tak samo irytująca jak kiedyś? A może jest jeszcze gorsza, gorsza od Karin? Zobaczyłem jakąś dłoń, która machała mi przed twarzą.
-Kotku, odpowiedz! - powiedziała stanowczo. Postanowiłem, że jej odpowiem. Ona naprawdę potrafi być denerwująca.
-Kiedyś znałem taką irytującą babę. Dość krótko ją znałem, ale nieźle zalazła mi za skórę. - skłamałem. Znałem ją od paru lat! Choć teraz nie widziałem jej już prawie trzy lata.
-Rozumiem... W sumie to nie możliwe abyś miał jakąś kobietę przede mną! - stwierdziła jakby była kimś dla mnie ważnym. Poniekąd jest, ale nie tak jak ona myśli.
-Ale my nie jesteśmy razem, Karin. - syknąłem stanowczo. Czasem myślę, że ta kobieta zgubiła mózg w dzieciństwie.
-Och, nie musisz się wstydzić tego! - uśmiechnęła się i zeszła mi z kolan. Naprawdę nie miałem ochoty na kłótnię o to, że nie jesteśmy razem. -Też idę coś zjeść, pa. - powiedziała i wyszła. Ja chyba nigdy nie zrozumiem tej dziwnej istoty jaką jest płeć żeńska. Są dziwne, płaczą z byle powodu i robią sobie nadzieję na coś co nie istnieje! Mają też bardzo bujną wyobraźnię...
Podróżowaliśmy już drugi dzień. Postanowiliśmy iść teraz przez las. Robiło się ciemno, więc niedługo czas na atak. Obym nie spotkał tego Młotka albo, co gorsza, Sakury. Naprawdę nie miałem ochoty na walkę z którymś z nich. Doszły mnie plotki, że Sakurę nazywają drugą Tsunade. O ile pamiętam to jeden z trzech sanninów, teraz już dwóch. Naruto podobno też stał się potężny. Jego też ćwiczył sannin, Jirana..? Jiraray..? Jiraya! Krążą plotki, że jest pijakiem i kobieciarzem. Podobno był w każdym klubie z panienkami w kraju ognia. Już się boję co on zrobił z Naruto. Czyżby stał się potężniejszy, ale też głupszy?
-Jesteśmy. - ogłosił Juugo wskazując palcem na mur wioski jakieś sto metrów przed nami.
-Więc czekamy aż zrobi się ciemno. To jest południe, więc wy idziecie na drugą stronę wioski. - w odpowiedzi kiwnęli głowami. Stworzyłem klona tak jak było w planie i już ich nie było. Teraz tylko czekać na jakiś hałas albo dym. Znając tego idiotę, Suigetsu zapewne przesadzi i rozwali pół wioski. W sumie niech robi co chce z tą ich cholerną wioską.
~~~~~~~~~
Z góry przepraszam za błędy.
Dziękuję za tę parę minut, które poświęciliście na przeczytanie tego rozdziału :* Mam w planach założenia bloga o paringu Itasaku w świecie realnym, a dokładniej w szkole, co o tym sądzicie? :) Jeszcze raz dzięki :3
-Idę coś zjeść. Dziś jeszcze nie jadłem. - poinformował nas i skierował się w stronę drzwi.
-Czekaj, idę z tobą. Ja dziś jadłem tylko... - na chwilę zaciął się -...tosta. -dokończył i szybko wybiegł z pokoju.
Zdałem sobie sprawę, że zostałem w pokoju sam z Karin. Świetnie. Zabrała nogi i wstała w ciszy. Ma zamiar wyjść? Nie obrażę się, naprawdę! Stanęła przede mną i usiadła mi na kolana przodem do mnie.
-Sasuke-kun... nadal nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie... - wyszeptała. Jeździła palcem po mojej klatce piersiowej i patrzyła mi w oczy, tak jakby chciała coś z nich wyczytać. Chyba próbowała mnie podniecić, ale jeszcze rzadna kobieta na mnie nie podziałała. Ale moment, pytanie? O co jej do cholery chodzi?
-Karin, o czym ty mówisz? - zapytałem spokojnie. Powoli ta sytuacja coraz mniej mi się podoba. Teraz to mam ochotę zrzucić ją na podłogę.
-Pamiętasz jak nazwałeś mnie "Sakura"? Kto to...? - w mojej głowie nagle pojawiła się jej uśmiechnięta twarz, a po chwili ta zapłakana. Widziałem tą twarz w TYM dniu. Ciekawe jak się zmieniła? A może nadal jest tak samo irytująca jak kiedyś? A może jest jeszcze gorsza, gorsza od Karin? Zobaczyłem jakąś dłoń, która machała mi przed twarzą.
-Kotku, odpowiedz! - powiedziała stanowczo. Postanowiłem, że jej odpowiem. Ona naprawdę potrafi być denerwująca.
-Kiedyś znałem taką irytującą babę. Dość krótko ją znałem, ale nieźle zalazła mi za skórę. - skłamałem. Znałem ją od paru lat! Choć teraz nie widziałem jej już prawie trzy lata.
-Rozumiem... W sumie to nie możliwe abyś miał jakąś kobietę przede mną! - stwierdziła jakby była kimś dla mnie ważnym. Poniekąd jest, ale nie tak jak ona myśli.
-Ale my nie jesteśmy razem, Karin. - syknąłem stanowczo. Czasem myślę, że ta kobieta zgubiła mózg w dzieciństwie.
-Och, nie musisz się wstydzić tego! - uśmiechnęła się i zeszła mi z kolan. Naprawdę nie miałem ochoty na kłótnię o to, że nie jesteśmy razem. -Też idę coś zjeść, pa. - powiedziała i wyszła. Ja chyba nigdy nie zrozumiem tej dziwnej istoty jaką jest płeć żeńska. Są dziwne, płaczą z byle powodu i robią sobie nadzieję na coś co nie istnieje! Mają też bardzo bujną wyobraźnię...
Podróżowaliśmy już drugi dzień. Postanowiliśmy iść teraz przez las. Robiło się ciemno, więc niedługo czas na atak. Obym nie spotkał tego Młotka albo, co gorsza, Sakury. Naprawdę nie miałem ochoty na walkę z którymś z nich. Doszły mnie plotki, że Sakurę nazywają drugą Tsunade. O ile pamiętam to jeden z trzech sanninów, teraz już dwóch. Naruto podobno też stał się potężny. Jego też ćwiczył sannin, Jirana..? Jiraray..? Jiraya! Krążą plotki, że jest pijakiem i kobieciarzem. Podobno był w każdym klubie z panienkami w kraju ognia. Już się boję co on zrobił z Naruto. Czyżby stał się potężniejszy, ale też głupszy?
-Jesteśmy. - ogłosił Juugo wskazując palcem na mur wioski jakieś sto metrów przed nami.
-Więc czekamy aż zrobi się ciemno. To jest południe, więc wy idziecie na drugą stronę wioski. - w odpowiedzi kiwnęli głowami. Stworzyłem klona tak jak było w planie i już ich nie było. Teraz tylko czekać na jakiś hałas albo dym. Znając tego idiotę, Suigetsu zapewne przesadzi i rozwali pół wioski. W sumie niech robi co chce z tą ich cholerną wioską.
~~~~~~~~~
Z góry przepraszam za błędy.
Dziękuję za tę parę minut, które poświęciliście na przeczytanie tego rozdziału :* Mam w planach założenia bloga o paringu Itasaku w świecie realnym, a dokładniej w szkole, co o tym sądzicie? :) Jeszcze raz dzięki :3
Super rozdział czkam na następny.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazła się nowa czytelniczka :)
UsuńHa ha ha ha ;D Zgodzę się z Sasuke – to nie może być pierwsza lepsza kobieta ;) Uważam, że idealnie do tego nadawałaby się Sakura... co pewnie tak będzie... Mam nadzieję, nie próbuj nawet swatać Sasuke z kimś przed Haruno!!! Nawet się nie waż. Ty ty ty.
OdpowiedzUsuńSuigetsu powalił mnie na kolana >.< ha ha ha jego spekulacje są epickie :D
Boże... Sasuke to cienias skoro głupia Karin potrafi go poddusić XDXDXD XO
Jędzowata Karin... grrrrrr :/ nienawidzę jej. A Uchiha jest po prostu debilem. Zgodzę się z nim to jego najgłupszy plan na świecie :*:*:* Muahahahaha XD
„Teraz to mam ochotę zrzucić ją na podłogę.” - Heloooooooł on już dawno powinien to zrobić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hahahahahhahhaha rozwaliła mnie końcówka, zwłaszcza o Jirayi i Naruto!!! ^.^
Mam nadzieję, że Sui jednak nie rozwali połowy wioski :P No i liczę, że szybko dojdzie do spotkania SS XD
BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM
NIECH SAKURA NIE PORYCZY SIĘ NA WIDOK UCHIHY.
NIECH ZROBI NA NIM OSZAŁAMIAJĄCE WRAŻENIE. Nawet jeżeli nie spotkaliby się teraz, tylko jeszcze później. BŁAGAM niech nie ryczy. To Sasuke ma być ten gorszy.
Błagam zrób to dla mnie, bo nienawidzę słabej, wkurwiającej Sakury, która lata za Sasuke, jak ogon za psem.
Błagam zrób tak, najlepiej, żeby Sakura pokazała na co ją stać.
Przechodzę do szantażu – jeżeli znowu będzie błazniła się przed Uchihą – poryczę się i skończę z tym blogiem. Niech nie robi z siebie pustaka jakim jest ta pierdolnięta Karin. Błagam.... :*:*:*:*:*:*:*
Pomysł z ItaSaku nie jest zły. W szkole... to może się spodobać, bo niewiele takich jest ;)
Życzę weny :*
Też nienawidzę takiej Sakury dlatego też wkurwi@ła mnie w anime... Co do tego, że Sasuke powinien zrzucić Karin, chciałam w tym rozdziale was pownerwiać ^^ Wiem ile osób nienawidzi Sasuke x Karin xD I nie martw się, nikt inny nie będzie z Sasuke przed Sakurą :D
UsuńA co do Suigetsu - no musiałam go takiego zrobić! Bo ten rozdział byłby taki... suchy :/
Dziękuję za wenę, przyda się :3
Baju :**
Ha! To dobrze :*:*:* Cieszę się, że Sasuke będzie z Sakurą i z nikim innym :* Dziękuję za info ;)
UsuńAle to z Suigetsu jest boskie *O*
Czekam na nexta! Fajnie, że już od początku się dużo dzieje ;)
Papatki ;*
A ja cieszę się, że się podoba :*
UsuńBaju ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWidze ze poprawilas sie i piszesz w jednej osobie za co masz duzego plusa, bo przyjemniej sie czyta. Trochę brakuje mi Sakury w tym rozdziale ale twoja tworczosc wiec ty decyduj. A teraz wielkie GOMEN za to ze tak pozno ale bylam na zadubiu(czyt. wies) bez ani jednej kreski zasiegu. Ale rozdaial cud, miod i maliny. No Baju ^.^
OdpowiedzUsuńDziekuję za komcio :3
UsuńBedna Ewcia :c Jak ty dałaś radę bez neta?
Cieszę się, że się podoba :* Czekam na coś u ciebie! :D
Baju ^^
Super notka! Najbardziej rozwaliła mnie końcówka i tok myślenia Suigetsu. Z niecierpliwością czekam na kolejny post. Tylko mam jedną małą prośbę. Niech Sakura gdy spotka Sasuke pokaże mu pazurki, a nie płakała. Przecież musi mu pokazać, że sie zmieniła, nie? Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazła się nowa czytelniczka i, że spodobała się notka :) Co do Sakury, sama nienawidzę zapłakanej Sakury dlatego nie bój się :D
UsuńBaju:***
Dzień dobry, dzień dobry :D
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez taką magiczną zagródkę u Blackrose Satomi na blogu, gdzie są blogi warte czytania :D
Powiem tak: ładnie się zaczyna, robi się ciekawie :D
Ale czo ten Siusiake taki uległy wobec Karin? >:c Powinien ją trochę przystopować moim zdaniem, ale skoro mu się nie chce nawet w to bawić, no to rozumiem :D
Odświeżone Team7 miało już swoją misję, wszystko poszło zgodnie z planem- cieszę się :D
Szykuje się atak na Konohę, jestem niesamowicie ciekawa, co się podczas niego stanie :D Czy Sasuke spotka swoich ex-przyjaciół? A może Karin umrze? xD Nadzieja zawsze umiera ostatnia, jak to mówią :D
No cóż, do przeczytania!~
Ave
UUUUU, JESZCZE JEDNO:
UsuńPokocham Cię, jeśli uruchomisz bloga ItaSaku <3 xD
Kolejna czytelniczka! Aż się dziwię co was tak dużo xD
UsuńBardzo poprawiłaś mi humor swoim komentarzem :)
Blog Itasaku jak najbardziej aktywny! Już coś skrobię :D
Dziękuję za komentarz
Baju:***
Ty się nie dziw, na pewno będzie jeszcze więcej osób tu zaglądało :D
UsuńSuper, że mogłam Ci poprawić humor <3
Lecę obczaić Twojego bloga ItaSaku :D